
Choć recenzja tych rajstop pojawiła się już stosunkowo niedawno, prawda jest taka, że mam je najdłużej ze wszystkich modeli – od samego początku tworzenia rankingu marek rajstop. I mimo upływu czasu, Marilyn Prestige Line wciąż robią na mnie takie samo wrażenie, jak przy pierwszym założeniu – a może nawet większe.
To, co od razu rzuca się w oczy (i w dotyk!), to ich aksamitna, jedwabiście matowa struktura. Są delikatne, ale nie przesadnie cienkie – mają w sobie to idealne wyważenie między elegancją a trwałością. Co ważne, nie posiadają widocznych wzmocnień na palcach, co sprawia, że świetnie prezentują się w odkrytych butach i dodają lekkości całej stylizacji.
Prawdziwym wyróżnikiem jest jednak manszeta, która przypomina wykończenie w wysokiej jakości pończochach – subtelna, ale doskonale trzymająca rajstopy na miejscu. Nadaje całości nie tylko funkcjonalności, ale i odrobiny luksusu, który naprawdę czuć na skórze. Manszeta nie wpija się w ciało, nie roluje, a jednocześnie wygląda bardzo estetycznie.
Podsumowując – Marilyn Prestige Line to rajstopy, do których się wraca. To nie tylko świetny produkt – to małe doznanie luksusu w codzienności. Idealne na ważniejsze wyjścia, wieczorne spotkania, ale też wtedy, gdy po prostu chcesz poczuć się dobrze w tym, co masz na sobie. Zdecydowanie jedna z najmocniejszych pozycji w mojej szufladzie.